sobota, 3 maja 2014

Mój wieczór SPA

Cześć,
Dzisiaj setny już post. Jak to szybko zleciało :)
Dziękuję Wam za to,że jesteście, czytacie i wspieracie mnie. To jest bezcenne.

Już bez większych wstępów: ten post chciałabym poświęcić czemuś przyjemnemu, a mianowicie mojemu wieczorowi w stylu "Spa", inaczej mówiąc domowemu SPA.
Tekst napisany już dawno, czekał tylko na wstawienie zdjęć.

Co jakiś czas mam ochotę na pachnącą, peeling, masaż,  świece, film i kubek ulubionej herbatki. Brzmi cudownie, nieprawda? Jeżeli wydaje wam się, że trudno coś takiego sobie zorganizować, nic bardziej mylnego. Zapraszam was na moją wersję odrobiny przyjemność!

Przed wejściem do łazienki:
  • Przygotowuje wszystkie potrzebne mi tego wieczoru kosmetyki i przedmioty (np. świece).
  • Parzę swoją ulubioną herbatkę.
  • Wyciągam z szafki ręczniki.
  • Przynoszę telefon lub coś co zapewni mi przyjemną muzykę w łazience :)
  • Ostrzegam wszystkich domowników, że zajmuję łazienkę na dłuższy czas i proszę o nieprzeszkadzanie mi.

1) Pierwszym punktem programu są świeczki, a w moim przypadku jedną, gdyż mam naprawdę małą łazienkę :( Zapalam i rozkoszuję się cudownym zapachem. Tym razem wybrałam taką z IKEI.

2)  Dalej robię standardowe oczyszczanie twarzy i zmycie makijażu. O tym nie będę się rozpisywać, bo to nic nadzwyczajnego. (Ogółem moją pielęgnację opiszę w osobnym poście).

Część z was na pewno wolałaby kąpiel z pianą, jednak ja nie jestem w typie co lubi godzinne wylegiwanie się w wannie. Wybieram prysznic, ale zapewniam was, że i ten może być bardzo relaksujący.

3) Pierwsze krople ciepłej wody sprawią, że nie będzie mi chłodno :) a szybkie mycie ulubionym żelem pod prysznic pozbawi ewentualnych nieprzyjemnych zapachów. Tym razem cytrynka z TBS.



4) Zwilżam twarz i wykonuję peeling twarzy ulubionym produktem, czyli peelingiem mechanicznym z Ziaji.

5) Po zmyciu produktu myję włosy, a potem nakładam maseczkę. W tym przypadku użyłam szamponu Timotei i maski z proteinami mlecznymi Kallos. Mam długie włosy więc je spinam.



6) Zmywam wodą ewentualne resztki produktów do włosów z twarzy i nakładam na nią maseczkę.

7) Kolejny etap to peeling całego ciała pomijam twarz oczywiście). Tym razem użyłam peelingu z Perfecty o zapachu pomarańczy i wanilii - obłęd :)




8) Zmywam całe ciało. Zwykle jest to też moment, w którym powinnam zmyć obie maseczki, więc to robię, jeśli nie, to czekam jeszcze momencik.

9) Zawijam włosy w ręcznik, a potem delikatnie osuszam innym ciało.

10) Wcześniej wybranym preparatem nawilżam całe ciało. W tym przypadku wybór padł na masło z The Body Shop (kupie po promocyjnej cenie 39 zł!) o zapachu mandarynki. Pasował mi do zapachu peelingu :)




11) Nakładam też krem na twarz. Teraz wskakuję w dres lub piżamę i uciekam z łazienki do swojego pokoju.

12) Wybieram kanapę i koc lub pościelone łóżko. W między czasie przenoszę świeczkę z łazienki bądź wybieram inną. Swoje miejsce ma tutaj też herbatka. Moja ulubiona- Twinnings earl grey



13) Przedostatni już punkt programu, czyli relaks na całego. Dla każdej z was to może być coś innego. U mnie zależy od dnia i humoru: film, książka, serial, telefon do przyjaciółki (u mnie nigdy krócej niż 20 minut), gazeta, co tylko chcecie, co tylko sprawi wam przyjemność.

14) Na koniec sen, bo sen to zdrowie :) Tyle ile potrzebuje by poczuć się wypoczęte. Mój ideał: 9 godzin, ale jeśli mogę 10 to wykorzystam odsypiając braki z całego tygodnia :)

Koniec

Oto domowe SPA w moim wykonaniu.
Dajcie znać czy też macie swoje i jak wygląda.
Jeżeli nie macie, to co byście zmieniły w swoim przypadku.


Buziaki,
Odchudzona 15 :*


1 komentarz:

  1. uwielbiam takie wieczory, gdy mogę zrobić coś dla ciała ;) wtedy od razu mam lepsze samopoczucie :*

    http://tocouwielbiam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń