środa, 7 maja 2014

I LOVE SPRING TAG, czyli dlaczego kocham wiosnę i nie tylko

Hej kochani czytelnicy,
Dzisiaj będzie mały wywiad ze mną, czyli TAG Kocham wiosnę. 
Od razu powiem, że nie jest ona moją ulubioną porą roku (nic nie przebije lata), ale zdecydowanie ustawiam ją na górze rankingu. Jesteśmy w połowie tej pory roku i żeby ożywić ją, i odświeżyć proponuję tag. Wiosno, zaczynamy!


1. Ulubiony wiosenny lakier.
Och, jako lakieroholiczka mam niemały problem z wyborem tego jedynego. Patrząc na moje wybory i zużycie jest to duet z Essie. Hit hitów, czyli świeża mięta Mint Candy Apple oraz uroczy, wesoły i świeży róż Cascade Cool. 



2. Ulubiony wiosenny produkt do ust. 
Nie używam zbyt często pomadek. Jako ulubieńca tym razem przedstawię wam masełko do ust od Nivea o zapachu wanilia i macadamia.  



3. Ulubiona wiosenna sukienka.
Uwielbiam sukienki. Kocham je kupować i mierzyć, ale z noszeniem mam mały problem, bo do szkoły są dla mnie średnio wygodne. W wakacje za to są ze mną codziennie. Wiosenny hit to sukienka z C&A, kosztowała 49,90 zł. Jest w pięknych kolorach, może trochę bardziej jesiennych, ale mimo wszystko pozytywnych.





4. Ulubiony kwiat.
Kwiatki to nie jest moja mocna strona i nie zarzucę was tutaj profesjonalnymi nazwami. Nie będę też chyba oryginalna, jeżeli powiem, że tą porą roku stawiam na tulipany.


 
5. Ulubione wiosenne akcesoria/szale.  
 Tu nie mam żadnych wątpliwości. Apaszki, szale, kominy to mój numer jeden ostatnich tygodni. Jako ulubiona niebiesko-różowo-granatowa marki Stradivarius.


 
6. Jaki wiosenny trend jest dla Ciebie najbardziej ekscytujący? (makijaż, moda, oba)
Nie jestem zbytnio na bieżąco z obowiązującymi teraz trendami. Podoba mi się motyw kwiatów na obraniach i styl marynarski, ale od zawsze były one moimi faworytami. Stawiam na klasyki, a paski i kwiatki decydowanie takie są.

7. Ulubiona wiosenna świeca.
Szczerze mówiąc, wiosną nie czuję potrzeby palenia świeczek. Otwieram okno i chłonę zapach świeżego powietrza z zewnątrz, nie potrzebuję sztucznych zapachów. Gdybym miała jednak wybrać to byłoby to coś świeżego i orzeźwiającego, może trawa cytrynowa?
 
8. Ulubiona wiosenna mgiełka/perfumy.
Ulubiony, słodki, kwiatowy zapach marki Yves Rocher, czyli kwiaty cytrusów.


 
9. Jaka jest u Ciebie wiosna?
Podobnie jak było z jesiennym tagiem, w naszym kraju ma ono chyba niewielkie znaczenie. Więc jak zwykle nietypowo: w mojej okolicy, w pobliskich lasach można zaobserwować wysyp biegaczy :)
 
10. Co według Ciebie jest najlepsze w wiośnie?
Lubie wiele rzeczy w wiośnie  i nie potrafię wskazać tej jednej. Uwielbiam to, że wszystko budzi się do życia, że możemy pożegnać szaroburą zimę i przywitać ciepłe Słoneczko. Lubię patrzeć jak wszyscy stają się bardziej pogodni, podobno miłość jest wtedy w powietrzu...
 
11. Czy lubisz wiosenne porządki?
Nie mam co was oszukiwać i mydlić oczu, że jestem perfekcjonistką w tym względzie. Obrót o 180 stopni, jestem okropną bałaganiarą. Jedyne co lubię robić to odkurzać podłogę, reszta jest dla mnie koszmarem... Wszyscy moi znajomi wiedzą jaka jestem, ale jednak zawsze kiedy mnie odwiedzają stresuję się, bo mój porządek, a ich to i tak spora różnica...
 
12. Twoje plany na przerwę świąteczną/wakacje.
Wielkanoc spędziłam w swoim domu, co nieczęsto mi się zdarza. Majówka jest u babci. Bez większych rewelacji, ale za to z czasem na porządny odpoczynek (to czego najbardziej potrzebuję).

Mam nadzieję, że pytania i moje odpowiedzi przypadły wam do gustu. Wszystkich chętnych zapraszam do odpowiedzenia na nie w komentarzu lub na swoim blogu.  

Cieszmy się WIOSNĄ!
Przesyłam całusy,
Odchudzona 15 :*

sobota, 3 maja 2014

Mój wieczór SPA

Cześć,
Dzisiaj setny już post. Jak to szybko zleciało :)
Dziękuję Wam za to,że jesteście, czytacie i wspieracie mnie. To jest bezcenne.

Już bez większych wstępów: ten post chciałabym poświęcić czemuś przyjemnemu, a mianowicie mojemu wieczorowi w stylu "Spa", inaczej mówiąc domowemu SPA.
Tekst napisany już dawno, czekał tylko na wstawienie zdjęć.

Co jakiś czas mam ochotę na pachnącą, peeling, masaż,  świece, film i kubek ulubionej herbatki. Brzmi cudownie, nieprawda? Jeżeli wydaje wam się, że trudno coś takiego sobie zorganizować, nic bardziej mylnego. Zapraszam was na moją wersję odrobiny przyjemność!

Przed wejściem do łazienki:
  • Przygotowuje wszystkie potrzebne mi tego wieczoru kosmetyki i przedmioty (np. świece).
  • Parzę swoją ulubioną herbatkę.
  • Wyciągam z szafki ręczniki.
  • Przynoszę telefon lub coś co zapewni mi przyjemną muzykę w łazience :)
  • Ostrzegam wszystkich domowników, że zajmuję łazienkę na dłuższy czas i proszę o nieprzeszkadzanie mi.

1) Pierwszym punktem programu są świeczki, a w moim przypadku jedną, gdyż mam naprawdę małą łazienkę :( Zapalam i rozkoszuję się cudownym zapachem. Tym razem wybrałam taką z IKEI.

2)  Dalej robię standardowe oczyszczanie twarzy i zmycie makijażu. O tym nie będę się rozpisywać, bo to nic nadzwyczajnego. (Ogółem moją pielęgnację opiszę w osobnym poście).

Część z was na pewno wolałaby kąpiel z pianą, jednak ja nie jestem w typie co lubi godzinne wylegiwanie się w wannie. Wybieram prysznic, ale zapewniam was, że i ten może być bardzo relaksujący.

3) Pierwsze krople ciepłej wody sprawią, że nie będzie mi chłodno :) a szybkie mycie ulubionym żelem pod prysznic pozbawi ewentualnych nieprzyjemnych zapachów. Tym razem cytrynka z TBS.



4) Zwilżam twarz i wykonuję peeling twarzy ulubionym produktem, czyli peelingiem mechanicznym z Ziaji.

5) Po zmyciu produktu myję włosy, a potem nakładam maseczkę. W tym przypadku użyłam szamponu Timotei i maski z proteinami mlecznymi Kallos. Mam długie włosy więc je spinam.



6) Zmywam wodą ewentualne resztki produktów do włosów z twarzy i nakładam na nią maseczkę.

7) Kolejny etap to peeling całego ciała pomijam twarz oczywiście). Tym razem użyłam peelingu z Perfecty o zapachu pomarańczy i wanilii - obłęd :)




8) Zmywam całe ciało. Zwykle jest to też moment, w którym powinnam zmyć obie maseczki, więc to robię, jeśli nie, to czekam jeszcze momencik.

9) Zawijam włosy w ręcznik, a potem delikatnie osuszam innym ciało.

10) Wcześniej wybranym preparatem nawilżam całe ciało. W tym przypadku wybór padł na masło z The Body Shop (kupie po promocyjnej cenie 39 zł!) o zapachu mandarynki. Pasował mi do zapachu peelingu :)




11) Nakładam też krem na twarz. Teraz wskakuję w dres lub piżamę i uciekam z łazienki do swojego pokoju.

12) Wybieram kanapę i koc lub pościelone łóżko. W między czasie przenoszę świeczkę z łazienki bądź wybieram inną. Swoje miejsce ma tutaj też herbatka. Moja ulubiona- Twinnings earl grey



13) Przedostatni już punkt programu, czyli relaks na całego. Dla każdej z was to może być coś innego. U mnie zależy od dnia i humoru: film, książka, serial, telefon do przyjaciółki (u mnie nigdy krócej niż 20 minut), gazeta, co tylko chcecie, co tylko sprawi wam przyjemność.

14) Na koniec sen, bo sen to zdrowie :) Tyle ile potrzebuje by poczuć się wypoczęte. Mój ideał: 9 godzin, ale jeśli mogę 10 to wykorzystam odsypiając braki z całego tygodnia :)

Koniec

Oto domowe SPA w moim wykonaniu.
Dajcie znać czy też macie swoje i jak wygląda.
Jeżeli nie macie, to co byście zmieniły w swoim przypadku.


Buziaki,
Odchudzona 15 :*